BFL: Od kiedy zaczęła się Twoja przygoda z modą?
A.W.: Pierwszą sukienkę zaprojektowałam gdy miałam 6 lat. Mam ją z resztą do dziś
i stanowi dla mnie sentymentalną pamiątkę. Potem pojawiały się sukcesywnie kolejne
projekty, które realizowała dla mnie moja mama. Projektować chciałam od zawsze.
Brakowało mi tylko warsztatu – a ten zdobyłam w Krakowskich Szkołach Artystycznych.
BFL: Skąd czerpiesz inspiracje tworząc swoje niebanalne kolekcje?
A.W.: Szkoła nauczyła mnie czerpać je zewsząd. Inspirują mnie zdarzenia, widoki,
przedmioty, które mnie otaczają. Często jest to także mieszanina trendów i mojego własnego
stylu. Lubię proste, geometryczne kroje i gamy kolorystyczne, w których sama dobrze się
czuję, w efekcie wszystko co stworzę chętnie sama zakładam.
BFL: Jakie plany na przyszłość własna marka, butik?
A.W.:Od roku tworzę markę dla dzieci pod nazwą midFASHION, która jest dostępna w sieci.
W tym momencie wdrażam kolekcję wiosna/lato 2013. Nad marką dla dorosłych pracuję
więc myślę, że kolejny butik to tylko kwestia czasu.
A.W.:Od roku tworzę markę dla dzieci pod nazwą midFASHION, która jest dostępna w sieci.
W tym momencie wdrażam kolekcję wiosna/lato 2013. Nad marką dla dorosłych pracuję
więc myślę, że kolejny butik to tylko kwestia czasu.
BFL: Z jakim znanym projektantem chciałabyś wypić kawę?
A.W.: Fascynuje mnie John Galliano. Pracę dyplomową pisałam właśnie na jego temat. Cenię
go przede wszystkim za niekonwencjonalne podejście do tego co tworzy i w jaki sposób
prezentuje to światu. Inspirująca jest dla mnie również Consuelo Castiglioni, która
projektuje dla marki Marni ale również Alexander Wang, Karl Lagerfeld, Jean Paul
Gaultier i wielu innych. Myślę, że każdy z wielkich projektantów stanowiłby znakomite
towarzystwo do wypicia „małej czarnej”, bez której nie wyobrażam sobie dnia.
go przede wszystkim za niekonwencjonalne podejście do tego co tworzy i w jaki sposób
prezentuje to światu. Inspirująca jest dla mnie również Consuelo Castiglioni, która
projektuje dla marki Marni ale również Alexander Wang, Karl Lagerfeld, Jean Paul
Gaultier i wielu innych. Myślę, że każdy z wielkich projektantów stanowiłby znakomite
towarzystwo do wypicia „małej czarnej”, bez której nie wyobrażam sobie dnia.
BFL: Jak oceniasz styl polek, co byś w nim zmieniła?
A.W.: Brak nam indywidualności. Nosimy to co inni, podpatrujemy, kopiujemy. Boimy się
niebanalnych zestawień. Bardzo lubię obserwować ulice większych miast - Warszawy,
Krakowa. Tu modowe eksperymenty bywają częste i zwykle ze znakomitym skutkiem.
BFL: Jaki styl ubierania polecasz kobietom na wiosnę, jakie kolory, jakie kroje?
A.W.: Każda z nas ma swoje ulubione kolory, kroje. Nie powinno się ślepo podążać za
najnowszymi trendami. Bo nie zawsze przynosi to dobry skutek. Należy zakładać strój,
w którym dobrze się czujemy. Eksponujmy sylwetkę i jednocześnie ukrywajmy jej
niedoskonałości. Nie powinnyśmy czuć się przebrane ale ubrane. Jeśli źle się w czymś
czujemy przekłada się to na nasze samopoczucie i brak pewności siebie, a tego nie lubi
przecież żadna kobieta.
najnowszymi trendami. Bo nie zawsze przynosi to dobry skutek. Należy zakładać strój,
w którym dobrze się czujemy. Eksponujmy sylwetkę i jednocześnie ukrywajmy jej
niedoskonałości. Nie powinnyśmy czuć się przebrane ale ubrane. Jeśli źle się w czymś
czujemy przekłada się to na nasze samopoczucie i brak pewności siebie, a tego nie lubi
przecież żadna kobieta.
BFL: Dla jakich kobiet są projekty Anny Widlarz?
A.W.: Projektuję dla kobiety poszukującej dyskretnej elegancji z charakterem. Kobiety
świadomej siebie, pragnącej wyróżniać się lecz nie rzucać w oczy, ceniącej oryginalność
ale nie ostentację.
BFL: Jakie są Twoje marzenia związane z karierą modową?
A.W.: To proste - chcę aby moje marki były rozpoznawane zarówno w naszym kraju jaki i za
jego granicami. To będzie wymagało dużo pracy i czasu, ale podejmuję świadomie to
wyzwanie.
BFL: Czy masz jakieś ulubione sklepy odzieżowe?
A.W.: Nie mam. Moja szafa jest mieszaniną marek sieciówkowych i moich własnych
projektów. Jeśli kupuję, to marki, które stawiają na jakość tkanin i dobre odszycie. Zwracam
uwagę na najmniejsze detale, podszewki, kroje.
BFL: Co myślisz o łączeniu markowych ubrań z ubraniami z second handów?
A.W.: Obecnie silnie propaguje ten trend blogosfera modowa. Nie widzę przeciwwskazań.
Wystarczy odrobina fantazji i można wyczarować piękne stylizacje.
BFL: Co podoba Ci się w stylu krakowian, a czego wprost nie znosisz?
A.W.: Podoba mi się fantazja krakowskich studentów ale również elegancja i klasa środowisk
biznesowych. Nie znoszę natomiast spranych, zniszczonych ubrań. Często są to nasze
ukochane perełki, które zakładamy nieskończoną ilość razy. Ale i na te perełki przychodzi
czas aby je pożegnać. Taka znoszona rzecz niejednokrotnie niszczy najlepszą stylizację.
Kolejna sprawa to brudne obuwie. Razi ogromnie.
BFL: Czy jest coś, czego nigdy byś nie założyła?
A.W.: Z całą pewnością nigdy nie założę naturalnego futra.
BFL: Co doradziłabyś młodym ludziom, którzy chcieliby na poważnie zająć się modą?
A.W.: Myślę, że z mojej strony za wcześnie na takie porady. W sumie jedno z moich marzeń
związanych z karierą zawodową to odpowiedzieć na to pytanie z pełną świadomością,
że przekazuję innym wartościową poradę.
BFL: Przyjęłabyś zaproszenie do programu Kuby Wojewódzkiego?
A.W.: Z ogromną przyjemnością. Myślę, że jeżeli dostanę taką propozycję, będę gotowa
podjąć polemikę z Panem Redaktorem.
BFL: Dziękujemy bardzo za rozmowę i życzymy dalszych sukcesów.
Wywiad przeprowadziły: Patrycja Amrozińska i Ewa Kozłowska.
Kolekcja Anny Widlarz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz