czwartek, 22 maja 2014

Dawny styl - Moda Renesansu


Big Fashion Life miało okazję gościć w miejscowości Cieplice koło Zielonej Góry, gdzie odkryło uroczy kościół z ok. 1600 r. Zainspirowały nas tamtejsze płaskorzeźby i tak narodziła się myśl o napisaniu posta na temat Mody Renesansu. :)

Z racji miejsca, nie możemy zobaczyć na nich kwadratowych, głębokich dekoltów, które były wówczas bardzo popularne. Możemy natomiast zaobserwować tzw. kryzę, czyli charakterystyczny fałdowany kołnierz. Dzięki wynalezieniu krochmalu, kryza była usztywniania i mogła zostać podniesiona. Kołnierze te osiągały rozmiary porównywalne nawet do kół u wozu! Konstruowano je także na stelażach z drutu, aby uzyskać tak pokaźne rozmiary. Ubiór najczęściej składał się z gorsetu u góry oraz długiej sukni, często rozłożonej na kole lub stelażu. Kobiety renesansu, zwłaszcza te zamożniejsze, bardzo lubiły ubierać na siebie ozdoby i bogatą biżuterię, która świetnie współgrała z czarnymi materiałami (czerń była wówczas najmodniejszym kolorem) typu len, wełna, a także aksamit czy jedwab. Dwa ostatnie materiały były prawnie zakazane dla klasy najuboższej. 

Głowę zdobiły czepce renesansowe. Nakrycie głowy było obowiązkowe w epoce renesansu. Prawo surowo karało tych, którzy pojawiali się w miejscach publicznych z gołą głową. Wielką popularność zyskały kaptury, które zdobiły kobiece i męskie kreacje. W skład stroju mężczyzn, wchodziły również raczej długie płaszcze, kapelusze i bufiaste spodnie Można było również spotkać kryzy.










































Na płaskorzeźbach widzimy osoby o zróżnicowanym statusie społecznym, w tym także rycerzy. 
Trzeba przyznać, że ich autor zrobił kawał dobrej roboty, zadbał o wiele detali, dzięki czemu można wyobrazić sobie piękną i interesującą modę renesansu. :)










Autor zdjęć: E.K.

Źródła:
http://renesans.klp.pl/a-9771.html
http://www.agnieszkamazur.com/index.php?show=category&which=4&lng=pl

wtorek, 20 maja 2014

Ao Dai

Áo Dài
Dziś po raz kolejny przeniesiemy się na wschód, odwiedzając następny azjatycki kraj. Tym razem będzie to Wietnam z jego tradycyjnym strojem, Áo Dài. Długa tunika z głębokimi rozcięciami po bokach zakładana jest na rozszerzane u dołu spodnie, co wbrew pozorom może wyjątkowo podkreślać kobiecą sylwetkę
( choć w samym Wietnamie strój ten noszą także mężczyźni ). Dobór wysokiego obuwia kieruje naszą stylizację troszkę w kierunku Europy, jednak jest to zabieg, który jak najbardziej polecamy. Zachęcamy rownież do zabawy makijażem, ponieważ strój sam w sobie już wyjątkowy można go wzbogacić bądź to rzucajacą się w oczy szminką bądź ciekawą kreską nad okiem.
















Fotograf. Piotr Łoziński
modelki: Patrycja Myśliwska i Diem Linh

sobota, 17 maja 2014

Wywiad z Anną Protas Rachwalską cd.

BFL: Skąd pomysł na kolekcję szydełkową, ile pracy wymaga stworzenie jednej szydełkowej sukienki?

Szydełkować nauczyła mnie sąsiadka Basia. Twierdziłam zawzięcie, że to dla mnie za trudne i nie dam rady, ale ona uparła się że mnie nauczy. Zrobiłam pod jej okiem malutki trójkątny motyw. Potem kolejne, i kolejne, i tak powstała moja suknia ślubna, złożona z kilkudziesięciu elementów. Zajęło mi to dwa tygodnie po kilka godzin dziennie. Dodam, że były to dwa tygodnie przed ślubem, cała rodzina mi kibicowała i robiła zakłady czy zdążę. Mam sentyment do tej sukni. Niedługo będzie można ją wypożyczyć na http://www.kravcovnia.pl/ .

Chodzę czasem na spotkania „współczesnego koła gospodyń wiejskich” czyli na spotkania robótkowe. Dzierganie mnie odpręża i jest rodzajem uzależnienia. Jak nie przerobię kilku słupków dziennie, to nie mogę zasnąć :) Uwielbiam robić szydełkową biżuterię: kolczyki, pierścionki i bransoletki. 

 
Ostatnio robię też mniej typowe rzeczy, na przykład męskie szydełkowe krawaty. 

 


 
Mój mąż je testuje i budzi tym powszechne zainteresowanie. Taki dodatek jest oryginalnym uzupełnienie stroju dla panów ceniących nietuzinkowe rozwiązania. Robię też paski do zegarków, mitenki, torebki, stroje kąpielowe, a nawet dywany czy poszewki na poduszki. 


Zdarzyło mi się też zrobić szydełkowego zająca! 

 


Kolekcja sukienek szydełkowych Magic Wand powstała specjalnie na wybory Miss Polonia Krakowa w 2012 roku: http://www.youtube.com/watch?v=9FA8EV35ef0 Sesja zdjęciowa tej kolekcji  ukazała się w Mieście Kobiet: http://www.miastokobiet.pl/ania-protas/


Fot. Rafał Woźniak, kolekcja sukienek szydełkowych Magic Wand


BFL: Czy Twoja kolekcja jest dla każdego czy dla wybranej grupy osób? Szyjesz tylko dla tancerek i modelek czy każda kobieta będzie się dobrze czuła w Twoich projektach?

Stroje do tańca to osobna gałąź, którą się zajmuję. 




Przez wiele lat sama tańczyłam turniejowo. Już zakończyłam ten etap, ale znam ten świat od podszewki. Kostiumy taneczne rządzą się swoimi prawami. Poza tym, że muszą mieć to „coś”, przy ich tworzeniu obowiązują dość restrykcyjne przepisy, których nierespektowanie grozi nawet dyskwalifikacją. Skończyłam także kurs stylizacji po to, by świadomie projektować kreacje i dostosowywać je do sylwetek. Stylizacja to komponowanie za pomocą ubioru. Zawsze dążę do uzyskania odpowiednich proporcji figury. Szyję, jak to określiła moja przyjaciółka, dla „niepozornych buntowniczek, które potrafią pokazać, co w nich drzemie”. Moje kreacje są specyficzne. Czy tego chcę czy nie inspirowane tańcem, który ujawnia się w każdej czynności, którą wykonuję :) Kiedy tworzę sukienkę, widzę ją oczami wyobraźni, w trój wymiarze. Przewiduję, jak będzie wyglądać, gdy kobieta podniesie w niej ekstremalnie wysoko i szybko ręce do góry, albo kucnie. Chcę, by sukienka wprawiona w ruch, ożywała i współgrała z ciałem.  Mam taką zdolność, że gdy biorę materiał do ręki od razu wiem jak będzie pracował/tańczył na sylwetce. Projektuje spontanicznie, bawię się tkaniną. Daję się ponieść fantazji. Czasem coś, co powstaje, jest dziełem przypadku, ja tylko dopomagam mu angażując swoją wyobraźnię. Podążam za nią. Ponieważ wiele się zmienia w trakcie tworzenia, nie lubię robić projektu na papierze, choć podobno nieźle rysuję. 







Talent odziedziczyłam po tacie. Śmieje się, że mamy tę samą kreskę. Tata zawsze jak rysuje, robi to z rozmachem, tak jakby tańczył. I ja tak samo :) Na zajęciach z rysunku odręcznego profesor Karwacki chwalił mnie za odzwierciedlanie dłoni i stóp. Lubiłam rysować te fragmenty ciała, bo mają wiele szczegółów, niuansów.


BFL: Połączenie tańca z modą daje niezwykły efekt widać to w Twojej kolekcji sukienek które pięknie falują w tańcu i podkreślają zgrabną sylwetkę tancerki czy zdradzisz nam jaka będzie następna kolekcja?

Moim nowym pomysłem jest teraz kolekcja sukien ślubnych inspirowanych tańcem. Takich, które są bardzo wygodne do tańca i ogólnie do poruszania się. Wciąż słyszę od klientek na lekcjach "pierwszego tańca", że im suknie przeszkadzają, źle leżą, uwierają, zsuwają się z biustów itp. Koszmar. Mój mąż ma ostatnio sporo lekcji indywidualnych z parami przed ślubem. Wysłuchuje ciągle tych narzekań, kiedy robi próby z halkami na "hulahopie" ;) Wiem, co to znaczy kiedy sukienka psuje całą zabawę. Chyba każda kobieta ma podobne doświadczenia. Dlatego swoją ślubną, wbrew przesądom szyłam sama.  Moja sukienka jest moją drugą skórą. Wszystko gra, śpiewa i tańczy ;) Oczywiście nie rozstaję się z szydełkiem, więc koronka szydełkowa w kolejnych sukniach wystąpi na pewno.



Fot. Platinium, Anna Protas w sukni ślubnej swojego autorstwa




Fot. Platinium, Anna Protas w sukni ślubnej swojego autorstwa


BFL: Jesteś również instruktorką tańca? Skąd takie zainteresowania?

Przez 15 lat pracowałam jako pedagog tańca i prowadziłam grupy sportowe tańca towarzyskiego. Teraz z tego zajęcia zrezygnowałam na rzecz macierzyństwa. Tańczę obecnie w domu ze swoimi dziećmi :)


BFL: Od kiedy zaczęła się Twoja przygoda z tańcem?

Od filmu Dirty Dancing oczywiście! :) Tak jak większość nastolatek uwielbiałam Patricka Swayze i Jennifer Grey. Oglądałam ten film wielokrotnie na kasecie VHS, aż do zdarcia. Zapisałam się na feriach zimowych na kurs tańca towarzyskiego organizowany w mojej podstawówce. Byłam tak nieśmiała, że namówiłam koleżankę, żeby poszła tam ze mną.  Po kilku zajęciach wiedziałam, że nic mnie nie powstrzyma przed kontynuowaniem tej pasji. Po feriach zapisałam się do stałej sekcji tańca białostockiego Klubu Rytm. Długo nie miałam partnera. Ci, którzy przyszli byli bardzo wysocy. Z nadzieją, że trener mnie przypasuje do któregoś, zamówiłam swoje buty do tańca na 10-o centymetrowych obcasach! Robił mi je sędziwy szewc w podziemiach starego domu handlowego. Mam je do dziś! Wystąpiłam w nich na castingu do programu Projektanci na Start. Myślę, że dodały mi sił. Takie to są buty! :)


BFL: Jaki jest Twój ulubiony styl tańca i dlaczego? Czyżby tango?

Ogólnie tańce latynoamerykańskie, a w szczególności Chacha i Rumba, choć to się zmienia i czasem w Sambie moja dusza się wzbijała gdzieś w przestworza :) Ostatnio było tak w IKEI na dziale z tkaninami. W myśl powiedzenia, że „tańczyć, można wszędzie jeśli się to robi sercem”, nogi same mi się uginały w takt sambowych rytmów dochodzących z radiowęzła J 


BFL: Brałaś udział w reality show „Projektanci na start”. Może opowiesz naszym czytelnikom co to jest za program, jak to się stało, że wzięłaś w nim udział, co było dalej i jakie było zakończenie tej przygody?

To było dość ekscytujące i ważne dla mnie przeżycie. Zgłoszenie wysłałam ostatniego dnia i na nic nie liczyłam. Ankietę wypełniałam z otwartym sercem. Kilka dni później dostałam telefon z zaproszeniem do kolejnego etapu. Na castingu w Łodzi było 100 kandydatów, 60 osób przesłuchano w sobotę, a 40 w niedzielę. Ja trafiłam do niedzielnej puli i z numerem 61 poszłam na pierwszy ogień. Emocje, były podobne do tych, które przez wiele lat odczuwałam na turniejach tańca. Towarzyszył mi mąż i dwie modelki, moje wychowanki, tancerki, Aga i Diana. Zaprezentowały z wielkim wdziękiem dwie kreacje: moją suknię ślubną i złotą turniejową do łaciny. Trzecia, biała szydełkowa z frędzlami Fiona była na manekinie, a czwartą przemyciłam na sobie. Była to sukienka ciążowa! Byłam w ósmym miesiącu ciąży. Opowiedziałam o sobie, a potem kilka słów o sukienkach. Mona Kinal, stwierdziła, że szuka rzeczy sprzedażowych, na masową skalę, do noszenia na co dzień, a moje projekty są niszowe, na specjalną okazję. Nie zraziło mnie to, ale dało do myślenia. Zainteresowało ją też zdanie, które napisałam w ankiecie: ”Podobno wszywam do ubrań turbodoładowywacz energii ;)”  Ci, którzy mają stroje ode mnie wiedzą o co chodzi. To właśnie ta moc, którą obdarzam każdą kreację.  Fotograf Marek Straszewski zdradził, że jedna z moich sukienek zainspirowała go do sesji zdjęciowej, a Aneta Kręglicka była zachwycona kreacją taneczną i dała mi głos na TAK! W 1:12 sekundzie tego filmiku dzielę się moimi emocjami tuż po prezentacji. http://www.youtube.com/watch?v=Ju8acqIH1WE  


Źródło_www.facebook.com.ProjektanciNaStart

BFL: Podziwiamy Twoją wszechstronność i talent jaki posiadasz, powiedz jak godzisz prowadzenie szkoły tańca, szycie i projektowanie ubrań jak też bycie mamą dwóch małych pociech? Kiedy znajdujesz na to wszystko czas?

Myślę, że talent, to dar z którym przychodzimy na świat i od nas nie zależy, ale mamy wpływ na to, co z nim zrobimy. Ja staram się go rozwijać. Znajomi zadają mi często pytanie jak sobie radzę, jak godzę te różne role? :) Ja im przekornie odpowiadam, że sobie nie radzę. Mówię to ze śmiechem. Odkąd mam dzieci, świat stanął do góry nogami. Dosłownie i w przenośni. W mój dotąd i tak wypełniony po brzegi plan dnia trzeba było jeszcze wpisać obowiązki związane z wychowaniem dzieci. Organizacja czasu i zarządzanie małymi domownikami to nie lada wyzwanie. W domu zagościł artystyczny nieład. Starszy synek pomalował kredkami już chyba wszystkie ściany, na podłodze jest pełno zabawek i trzeba uważać jak na polu minowym, a w powietrzu fruwa wiele rzeczy. Nierzadko można znaleźć różne przedmioty w dziwnych miejscach, na przykład smoczek Julka w rolce od ręcznika papierowego. Milo uznał, że to najlepsze miejsce do przechowywania tego obiektu. Kilka dni temu w sklepie spożywczym wyjmowałam portfel z torebki. Wyskoczył z niej najpierw ogon rybki! :) Nawet kiedy sobie wszystko misternie zaplanuję, często zawodzi logistyka. Miałam kiedyś takie zdarzenie: Chciałam uczestniczyć w szkoleniu ze sprzedaży internetowej. Warsztaty były w godzinach, które pokrywały się z godzinami pracy mojego męża. Ustaliłam z nim, że starszy synek zostanie z wujkiem w domu, a młodszego podrzuci mi na salę wykładową. Jakież było zdziwienie uczestników zajęć, kiedy w drzwiach pojawił się zasapany mężczyzna, wstawił dziecko w foteliku i wyszedł. To był mój mąż, spóźnił się, bo nie mógł odpalić auta. Myślę, że mam wielkie szczęście, bo otaczają mnie ludzie z dobrą energią, na których wsparcie zawsze mogę liczyć. Mam bardzo dobre relacje z rodziną i bliskimi. Kiedy czuję, że tracę cierpliwość przypominam sobie słowa mojej mamy: ”Aniu, podejdź do tego z miłością” i wtedy mija zdenerwowanie, a na jego miejscu pojawia się spokój, wzruszenie i wdzięczność. Jestem po prostu wdzięczna za to mam. Kiedy mąż rozkłada bezradnie ręce nad małym brykający stworzeniem, które nie chce się ubrać do wyjścia, mówię mu „podejdź do Milusia z miłością”. Pojawia się uśmiech i jakimś czarodziejskim sposobem maluch zaczyna współpracować. Nauczyłam się też gotować razem z dziećmi. Starszy synek potrafi pokroić plastikowym nożem marchewkę, a młodszy na stole w bujanym foteliku obserwuje z zaciekawieniem co my robimy. Moim noworocznym postanowieniem jest zacząć jeździć autem. Prawo jazdy mam od 10 lat, ale boję się wsiadać za kierownicę. Oswajam jednak strach, wsiadam i jadę. FLIP i LUZ to moje hasła pomocnicze. FLIP to w skrócie fotel, lusterka i pasy, w tej kolejności, bo inaczej trzeba ustawiać lusterka od nowa. A LUZ wrzucam, gdy stracę orientację na którym jadę biegu. Dosłownie i w przenośni. W aucie i w życiu. Innym moim sposobem, żeby utrzymać równowagę psychiczną to ustalenie z mężem, że jeden wieczór w tygodniu wychodzę sama z domu. To jest przeważnie czwartek. Tylko mój dzień. Robię co chcę, resetuję mózg. Jeśli chodzi o szkołę tańca to całą organizacją zajmuje się teraz mój mąż, ja zaś jestem genius loci (duchem opiekuńczym) tego miejsca. Steruję zdalnie. Misją Prima Dance jest dzielenie się dobrą energią. Taniec dla nas jest błogosławionym narzędziem do tego, by łączyć ludzi, podnosić ich poczucie wartości, pokazywać, że taniec może być: sposobem na poprawę samopoczucia, pogłębieniem relacji w parze, nawiązywaniem komunikacji z innymi, daje przyjemność. Taniec jest naturalnym lekarstwem na wszystkie dolegliwości duszy i ciała. Wmawia się kobietom by chudły, chudły na wiosnę, chudły na lato, chudły na Sylwestra, a ja mam teorię: „Pokochaj swoje ciało, takie jakie jest! Tańcz!” W praktyce oznacza to, że nasze samopoczucie będzie dobre, kiedy psyche (psychika) i soma (ciało) będą w równowadze. Taniec łączy i harmonizuje te dwie sfery. Więc tańcz, choćby w drodze z kuchni do salonu czy wieszając pranie! J Ku inspiracji: https://www.youtube.com/watch?v=Gtg-zINT8-c 

BFL: Plany na przyszłość?

Podoba mi się powiedzenie: „Statek bezpieczny jest na lądzie, ale czyż takie jest jego przeznaczenie?” Po litewsku słowo protas oznacza duszę. Kto wie, gdzie mnie zawiedzie mój niespokojny duch? Będę podróżować. Chcę pojechać po wenę, siłę i odpoczynek do Londynu, potem do Indii, a potem do Kalifornii z Agatą Dutkowską, założycielką Latającej Szkoły. O Projekcie Kalifornia nieformalnie tutaj: http://wyprawastyczniowa.wordpress.com/2014/02/03/szosty-wpis/.Albo w innej kolejności. Ciągle szukam nowych form wyrażenia swojej ekspresji i spełniania siebie. Przez wiele lat były to występy taneczne na scenie i prowadzenie par sportowych. Teraz odnajduję się w roli projektanta ubioru i tańczącej mamy :)


Dziękujemy bardzo za rozmowę.


Dziękuję i kłaniam się tanecznie ;)


Wywiad przeprowadziły: Ewa Kozłowska i Katarzyna Markiewicz






Kolekcja ubrań stworzona przez Anię.



Fot. Piotr Szałański, kolekcja Tybet, modelki Kasia Gorlej, Aga Leńczuk, Natalia Płocica



Fot. F. Kolodziejski, Assistance. G.Suder Źródło_(myfashionmoods.blogspot.com),modelka Kasia Gorlej,pierścionek szydełkowy

Fot. Katarzyna Bronka Bronicka Źródło_(myfashionmoods.blogspot.com)modelka Kasia Gorlej,szydełkowy strój kąpielowy wykonany przez Anię.

Fot. Katarzyna Bronka Bronicka,Źródło_(myfashionmoods.blogspot.com)modelka Kasia Gorlej,szydełkowy strój kąpielowy wykonany przez Anię.

Fot_F_Kołodziejski Źródło_(myfashionmoods_blogspot_com)modelka Kasia Gorlej,,mitenki i opaska na głowę

Fot.Poruszenie.com, stroje szydełkowe na specjalne okazje i biżuteria hand made



czwartek, 15 maja 2014

„Podczas projektowania tańczę mój wewnętrzny taniec.” – wywiad z Anią Protas-Rachwalską


„Podczas projektowania tańczę mój wewnętrzny taniec.” – wywiad z Anią Protas-Rachwalską






BFL:  Co skłoniło Cię, aby zostać projektantką?


Zostałam nią nieświadomie :) Kiedy powstawała moja pierwsza sukienka, a potem kolejne i kolejne, nie zdawałam sobie sprawy z tego, że to co robię wpisuje się w ten zawód. Nie nazywałam siebie tak. Po prostu wymyślałam coś i szyłam. Po jakimś czasie gdy zaczęłam przyjmować zlecenia indywidualne, ktoś nazwał mnie krawcową, ale ja się krawcową nie czuję. Nie skończyłam szkoły krawieckiej. Owszem, w zdobyciu fachu pomogła mi Szkoła  Artystycznego Projektowania Ubioru, ale tam jest kładziony nacisk na rozwój kreatywności i zdolności plastyczne. Swój warsztat krawiecki ćwiczyłam metodą prób i błędów. I dobrze, bo dzięki temu wszystko jest dla mnie możliwe. Zawsze znajdę nieszablonowy sposób wykonania, niekoniecznie zgodny z klasyczną sztuką krawiecką, np. zaszewki w dziwnych miejscach albo nietypowy sposób zapięcia. Mój pierwszy projekt powstał w 1994 roku, dzień przed moimi pierwszymi zawodami tanecznymi. Był to dwuczęściowy strój do tańca towarzyskiego. Sukienka od profesjonalnej krawcowej była gotowa i czekała na wieszaku, ale wszystkie zmysły mi mówiły, że to nie mój styl, nie moja bajka. Czułam się w niej skrępowana. I tak z potrzeby serca, z kawałka satynowej turkusowej zasłonki powstała kreacja, która mnie wyrażała i pozwoliła dać z siebie wszystko na zawodach. Mój debiut tancerki i projektantki zakończył się pomyślnie. Stanęłam na najwyższym podium, ale najważniejsza była siła, którą wtedy poczułam w sobie. Ta moc jest ze mną do dziś.  Łączę cały czas obie pasje, tworzę ubrania inspirowane ruchem i dedykowane na wyjątkowe okazje. Powstają one pod wpływem mojej głęboko zakorzenionej tanecznej pasji, scenicznego doświadczenia i zamiłowania do rękodzieła. 




BFL: Skąd czerpiesz inspiracje?


Dla mnie inspiracja to energia. Dostaję ją, gdy widzę lub myślę o czymś intrygującym, o kimś niezwykłym, albo o słowach, które ta osoba wypowiedziała. Taką postacią jest dla mnie artystka malarka Maggie Piu. Uwielbiam jej mistyczne obrazy i szczere mądre podejście do życia. Kolor, energia, entuzjazm płynie z jej dzieł strumieniami. Podczas projektowania tańczę mój wewnętrzny taniec. To stan kiedy każda komórka ciała jest aktywna, jakby współtworzy dzieło. Jest w nim mentalnie. Stąd właśnie wzięła się moja filozofia zespolenia ciała, duszy i ubioru. W procesie tworzenia stroju myślę o połączeniu tych trzech czynników. Inaczej mówiąc wkładam serce w to co robię.





Fot.Anna Protas, autoportret w żółtej sukience


BFL: Co najbardziej podoba Ci się w pracy projektanta?


Maciej Zień powiedział kiedyś, że projektant to połączenie artysty i biznesmena. Projektant, którym jestem to połączenie wielu zawodów. Rysownik, konstruktor, technolog, krawiec, stylista, psycholog, manager, sprzedawca, fotograf, ekonom, administrator i szef w jednej osobie. Podoba mi się to połączenie. Jako człowiek orkiestra mogę działać na wielu płaszczyznach. Doszkalam się stale z różnych dziedzin. Oswajam przy tym wrodzoną wrażliwość i nieśmiałość wchodząc na rozmaite nieznane ścieżki. A sam proces tworzenia to dla mnie  rodzaj transu. Wpadam w niego z największą przyjemnością! ;)




BFL: Może podsuniesz naszym czytelnikom i czytelniczkom pomysły jak modnie wyglądać za niewielkie pieniądze?


Jestem wielką zwolenniczką DIY i przeróbek. To wielka frajda zrobić coś samemu.


Tu jest przykład jak zmienić zwykły żakiet, bokserkę czy bluzkę na unikalne elementy garderoby. 
Po kilka wskazówek odsyłam na mojego bloga: 
http://protasfashion.blogspot.com/2012/10/pierwszy-dzien-na-blogu.html







BFL: Projektant/ projektantka którego/ którą  podziwiasz to…?


Bob Mackie. Tworzył wystrzałowe kreacje dla  Cher. Powiedział kiedyś: „Kobieta, która nosi moje ubrania, nie boi się być zauważona”. Ja też wyznaję tę zasadę. Kreacja na ślub, przyjęcie czy na scenę ma sprawić, że kobieta będzie się w niej nie tylko dobrze czuła, ale wzbudzała zainteresowanie. To rodzaj aury, którą roztacza wokół siebie. Dzieje się tak tylko wtedy, gdy stylizacja współgra z duszą i z ciałem.




BFL: Co zmieniłabyś w stylu Polek?


Spotykam sporo kobiet na swojej drodze, które ubierają się bardzo smutno. Można ubrać się na szaro, ale dodając choćby jeden kolorowy element stroju ożywiamy stylizację i dodajemy smaku całości. Ja jestem przykładem, że można się wyleczyć z czerni. Kiedyś to był dominujący kolor w mojej szafie. Przeszłam metamorfozę wewnętrzną i zewnętrzną. Odkryłam, że kolory dodają energii. Uwielbiam je łączyć. Odkrywać jak ze sobą i ze mną korelują. Powiedziałabym w moim języku, że tańczą :)




BFL: Czy uważasz, że młodzi polscy projektanci mają szanse na kariery światowe?


No pewnie. Każdy ma szanse, niezależnie od narodowości. Pytanie co jest karierą światową? Uważam, że wielkim sukcesem jest, gdy rzeczy projektanta trafiają w różne zakątki świata. To wspaniałe, jeśli człowiek na drugiej półkuli nosi rzeczy od polskiego twórcy i cieszy się z posiadania czegoś wyjątkowego.




BFL: Czego najbardziej nie lubisz w modzie?


Mody na modę, czyli ślepego podążania za trendami. Nie śledzę i nie lubię obserwować trendów. Gdyby ktoś mnie zapytał o modny kolor w tym sezonie, albo fason to bym oznajmiła, że ten w którym czujesz się i wyglądasz dobrze.




BFL: Gdzie można nabyć Twoją kolekcję? Czy szyjesz na specjalne zamówienia? Jakbyśmy chciały zamówić u Ciebie sukienkę na wyjątkową okazję to z jakim wyprzedzeniem musiałybyśmy się zgłosić?


Moją kolekcję można kupić na DaWandzie: http://pl.dawanda.com/shop/ProtasFashion. Niedługo też na Etsy. Stacjonarnie kolekcja jest dostępna w mojej szkole tańca Prima Dance http://www.primadance.pl/ na Wadowickiej w Krakowie. Mam tam mały showroom. Nie szyję teraz na zamówienia indywidualne. Czasem zdarzają się sytuacje wyjątkowe. Stworzyłam półfinałową kreację do programu Mam Talent dla wspaniałej krakowskiej gimnastyczki Magdy Gawary. Magda dostała pochwałę od Agnieszki Chylińskiej za strój. Miód spłynął na moje serce :)




Specjalne zlecenia wymagają dużej dyspozycyjności, a ja tworzę teraz z doskoku, między jednym karmieniem, a drugim ;) Pozwala mi to tworzyć bez presji. Sprzedaję gotowe kreacje. Komu się podobają, kto je pokocha, ten kupuje.






BFL: Ile musiałybyśmy wydać na suknię Twojego autorstwa?


Ceny sukienek z ostatniej kolekcji wahają się w granicach 1.500-3.000 złotych. Zapraszam do mojego sklepu internetowego. Tam podaję ceny dostępnych modeli. 


Podczas sprzedaży podkreślam zawsze unikatowość tych rzeczy i pracę ręczną oraz zwracam uwagę na nieuchwytny pierwiastek oryginalności i jakości. No i duszę ukrytą w tych przedmiotach.





Stoisko Future na Targach w Poznaniu, w tle autoportrety Ani.


Niezwykła kolekcja MAGIC WAND stworzona przez Anię.




Fot. Poruszenie.com, modelka Kaja Rudnicka, make up Magda Półtorak, kolekcja MAGIC WAND, model Fiona




Fot. Poruszenie.com, modelka Agata Baran, make up Magda Półtorak, kolekcja MAGIC WAND model Viva




Fot. Poruszenie.com, modelka Joanna Wnęk, make up Magda Półtorak, kolekcja MAGIC WAND, model Salma



Fot. Poruszenie.com, modelka Klaudia Bąk, make up Magda Półtorak, yellow crochet blouse



Ciąg dalszy wywiadu już wkrótce!!! Serdecznie zapraszamy!!! :)